sobota, 11 marca 2017

Rozdział 3

3 Lata później

Od dnia w którym zdałam sobie sprawę że kocham Damona, a zarówno chwili w której go straciłam minęły 3 lata. Dziś zaś siedzę w oknie swojego pokoju i spoglądając na nasze zdjęcie wspominam wszystkie wspólnie spędzone chwile przy czym robiąc kolejny wpis w pamiętniku po moich policzkach zaczynają spływać łzy mocząc kartki pamiętnika lecz są to łzy zarówno radości z chwil które z nim przeżyłam jaki smutku i tęsknoty.
"Drogi Pamiętniku tak bardzo tęsknie za Damonem kiedy odszedł zdałam sobie sprawę jak wiele straciłam i jak wiele on dla mnie znaczył dlaczego byłam taka ślepa i nie dostrzegałam tego co mam, nie dostrzegałam tego uczucia którym go darze, a może po prostu nie chciałam przyznać że go kocham. Teraz wiem że gdybym tylko, go teraz ujrzała słowa "Kocham Cie Damonie Salvatore" były by pierwszymi które by ode mnie usłyszał. Carolina nie rozumie czemu to Damona wybrałam czym takim on zasłużył na moją miłość przecież tyle złego zrobił. Ja zaś nie rozumie czemu Damon mnie pokochał tyle razy go zraniłam, a on mimo to był zawsze przy mnie, walczył o mnie, i może teraz wyjechał ale ja wiem że kiedyś wróci i wtedy to ja zawalczę o niego i o jego miłość bo życie bez miłości traci sens a to właśnie Damon jest miłością mojego życia, sensem mojego istnienia. A teraz wybacz ale muszę iść dziś rozdanie świadectw a ja wygłaszam przemowę..."

-Eleno szybciej musimy już jechać - słyszę z dołu głos Caroline który wyrywa mnie z zamyśleń i sprawia że przypominam sobie iż  za chwile jadę na rozdanie dyplomów, tak to był ostatni rok w liceum. Lecz musiałam wierzyć że kiedyś go jeszcze zobaczę dlatego nie poddawałam się i wciąż go szukałam  mimo iż wszyscy doradzali mi bym dała sobie z tym spokój. Moii przyjaciele starali się bym uwierzyła że on na pewno już o mnie zapomniał i dobrze się gdzieś teraz bawi, a w szczególności starał się o to Stefan. Ale na nic były jego starania gdyż moje serce już na zawsze będzie należeć do Damona to on był moim życiem jego jednego naprawdę kochałam lecz niestety zbyt późno zdałam sobie z tego sprawę dlatego go straciłam. 
- Już idę Caroline - krzyczę chowając pamiętnik pod poduszkę po czym wybiegłam z domu i wsiadając do auta z Caroline i Bonnie ruszyłyśmy by zakończyć pewien etap naszego życia.

Retrospekcja:

Tydzień wcześniej

Minęły 3 lata od momentu w którym przerwałem wież między mną a Elena i odszedłem by ona mogła żyć ze Stefanem chciałem zapomnieć więc większość czasu spędzałem w barach pijąc i próbując  się bawić nawet kilka razy poderwałem jakąś dziewczynę chcąc się z nią przespać a potem pożywić na niej lecz nie potrafiłem bo od razu przed sobą widziałem zawiedzioną twarz Eleny. Nie potrafiłem już patrzyć w ten sposób na inne kobiety, musiałem zobaczyć co u Eleny postanowiłem więc wrócić by sprawdzić co u niej będę patrzyć z ukrycia nawet nie dowie się że byłem w Mysic Falls a potem raz na zawsze wyłączę uczucia i zniknę.

W domu Caroline

- A więc jeszcze tylko tydzień i nareszcie koniec szkoły. - rzuciła wesoło Bonnie.
- Tak - powiedziałam cicho ze smutkiem na twarzy
- Co się dzieje Eleno powinnaś się cieszyć idziemy do college - powiedziała roześmiana Caroline widać było że się cieszy z tego co miało nadejść.
- Wy idziecie Caroline ja nie wybieram się do żadnego collegu zostaje w domu - powiedziałam smutno
- Ale Eleno przecież tyle na to czekałyśmy - powiedziała z wyrzutem przyjaciółka
- Kiedyś Bonnie tak było ale teraz zrozumcie dziewczyny nie mogę wyjechać z Mystic Falls
- On nie wróci Eleno - rzuciła nagle Caroline
- Nieprawda Caroline wróci a ja będę na niego czekać choćby całą wieczność. - powiedziałam podniesionym głosem
- A co jeśli on już o tobie zapomniał, albo wyłączył uczucia i znów jest zimnym draniem który uwielbia zabijać. - zapytała Bonnie
- Niemożliwe, Damon mnie kocha wy po prostu go nie znacie tak dobrze jak ja. - nasza rozmowa powoli zaczynała zamieniać się w kłótnie
- Pomyśl Eleno czy gdyby cię kochał pozwolił by ci odejść - zapytała Caroline
- To nie tak Caroline to moja wina, to ja podjęłam złą decyzji i to ja pozwoliłam mu odejść jemu, teraz to wiem ale niestety jest już za późno. Jedno wiem na pewno już nigdy się nie zakocham. - krzyknęłam po czym wybiegłam z domu Caroline 


Teraźniejszość:
2 Godziny później
Stałam właśnie na podium i zaczęłam wygłaszać przemowę:
Dyrekcjo, Szanowne Grono Pedagogiczne, drodzy Rodzice oraz wy Koleżanki i Koledzy. Dziś kończymy szkołę. Aż chciałoby się rzec, dzień szczególny, ale to byłoby za oryginalne. Mogłabym również powiedzieć, że jest to dzień radosny, a zarazem smutny. Mogłabym powiedzieć, że będziemy tęsknić, albo wykrzyczeć „Rany… Nareszcie”. Nie wiem jakie słowa dobrać, aby pasowały do każdego kto się tu znajduje. Pozwolą Państwo, że na samym początku przekażę kilka swoich myśli moim rówieśnikom.
A więc koledzy wiedzcie, że to jest dopiero początek naszej drogi. Dopiero tu się zaczyna, a przypomnijcie sobie jak bywało trudno. I nie mam tu na myśli tylko nauki. Ale codzienne sytuacje, w których nie wiedzieliśmy co zrobić. Czasem błahe, czasem tak nam dały w kość, że wspominamy je aż do dzisiaj. Proste sprzeczki zmieniały się w ogromne kłótnie. Pamiętacie?. Albo jak się zakochaliśmy. Jej! Co to było. Cały czas te motyle ;) Nic tylko się opowiadało jakie to cudowne, te przegadane lekcje. A potem złamane serca i... - w tym właśnie momencie na moment zamilkłam gdyż ujrzałam Go stał za jednym z drzew patrząc na mnie i słuchając 
- Eleno w porządku?- zapytał jeden z profesorów podchodząc do mnie 
- Tak - odpowiedziałam po czym kontowałam wypowiedz ...wypłakiwanie łez w ramiona przyjaciół, bo nie wyszło, lub tak jak np. w moim przypadku, popełniło się błąd podejmując złą decyzje i pozwalając odejść ukochanemu. Więc wyobraźcie sobie jak trudne były te cztery lata w naszej szkole. Lecz teraz czeka na nas mnóstwo różnych pytań, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi. Ale powiem wam jedno. Lepiej nie robić nic, niż robić to, czego się nie kocha. I pamiętajcie, że nawet będąc daleko od domu, w innym towarzystwie, czy już będącym na szczycie, czy nawet kłócąc się nie zapomnijcie być sobą. A wszystko zaczęło się tutaj. W tej szkole. I właśnie dlatego zapamiętamy te lata do końca życia. Dziękujemy wszystkim za wspólne trzy lata. A więc jednym słowem kochani PRZETRWALIŚMY!!!  - wykrzyknęłam po czym natychmiast zbiegłam z podium i mijając profesora który chciał mi podziękować i wręczyć dyplom, zaczęłam zmierzać w kierunku Damona czułam że oczy wszystkich ze zdziwieniem są skierowane na mnie lecz miałam to gdzieś teraz liczył się tylko On. 




środa, 28 grudnia 2016

Szukam Wspólnika ;)

Uwaga szukam wspólnika do tego bloga chętni niech zgłaszają się na moje gg 61504900 lub piszą w komentarzach czekam. Pozdrawiam Autorka.

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 2



DAMON

Całą noc nie mogłem spać zamiast tego leżałem przy Elenie wtulającej się w moje ramiona i rozmyślałem, miałem poczucie winny chciałem to przerwać ale nie potrafiłem tak bardzo ją kocham poza tym jestem teraz po raz pierwszy od niepamiętnego czasu naprawdę szczęśliwy, jednak wiem, że będę musiał ją uwolnić nie mogę być takim egoistą, cholera jasna! czemu to ja zawsze mieć pod górkę?!.
Nagle poczułem jak Elena się budzi wiec zamknąłem szybko oczy udając że śpię...
lecz ona zbyt dobrze mnie znała, i już po chwili na swoich ustach poczułem słodki pocałunek...
- Dzień dobry kochanie - szepnęła mi do ucha, a ja od razu miałem ochotę otworzyć oczy i wpić się w jej usta z czułością, czemu ona tak na mnie działała. Jednak pomimo tego nadal nie otwierałem oczu. Po chwili znów poczułem jej usta na moich i wtedy nie wytrzymałem i odwzajemniłem pocałunek z podwójnym jak nie potrójnym zaangażowaniem, i tak na nowo zaczęła się wielka namiętność, ale to dalej nie zmieniało faktu, że czułem się winny dlatego po chwili odtrąciłem Elenę zaprzestając pocałunków.
- Damonie co jest? - zapytała tak jakby czytała mi w myślach, bardzo dobrze mnie znała.


ELENA

- Nic Eleno, ja po prostu czuje się winny za to co się tu stało nie powinno do tego w ogóle dojść nie mogę cie tak wykorzystywać - powiedział wstając i ubierając się
- Ale Damonie nie wykorzystujesz mnie sama tego chciałam
- Tak z powodu więzi, jak Cię uwolnię a powinienem zrobić to już dawno, na pewno mnie znienawidzisz.
- No nie znowu zaczynasz? dlaczego ci tak trudno uwierzyć że cie kocham?
- Bo taka jest prawda Eleno
- Dobrze wiec sprawdźmy to ? przerwij ja tu i teraz? - wykrzyknęłam
- No dalej na co czekasz? - krzyczałam
- Dobrze jak chcesz przerwę to jeszcze dziś i wszystko się stanie jasne czekam na zewnątrz – powiedział ubierając się po czym dodał - ubierz się i przyjdź to zakończymy ten cyrk
krzykną po czym wyszedł na zewnątrz.
Nie mogłam w to uwierzyć po tej cudownej nocy, którą razem przeżyliśmy pełną pasji, namiętności a co najważniejsze miłości on nadal mi nie wierzy w to, że go kocham najbardziej na świecie i że to z nim chce być. Po moim policzku spłynęła łza, jednak nie mogłam się rozkleić, wstałam z łózka i zaczęłam się ubierać, kiedy w końcu nie będzie nas łączyć ta cholerna więź zobaczy, że moje uczucie względem niego było prawdziwe.
wzięłam głęboki wdech i wyszłam na zewnątrz zobaczyłam jak stoi na pomoście i czeka na mnie
- Damonie? proszę nie kućmy się - powiedziałam łagodnym tonem
- Nie możesz wciąż mówić że to nie jest prawdziwe, wiem co czuje i że ty tez to czujesz wiec proszę cie nie walcz z tym
- Eleno, zrozum nie możemy, ja nie mogę powinienem użyć więzi Eleno i odesłać cie do domu, przerwać to szaleństwo. powinienem zrobić dobrą rzecz w stosunku do ciebie i do mojego brata
i to właśnie zamierzam zrobić pojedziesz do domu...
- Co ? nie ! Damon proszę cie
- Uwalniam cie Eleno. tego chce. to mnie uszczęśliwi.
powiedział i w tym momencie każda cześć mojego ciała mówiła mi ze powinnam wsiąść w samochód i odjechać oprócz serca które po cichu szeptało "zostań przecież go kochasz"...
Nie chciałam wyjeżdżać, nie chciałam go zostawiać, jednak coś mnie do tego zmuszało, podeszłam tylko do niego i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek po czym odwróciłam się i z łzami w oczach wsiadłam do auta i tak po prostu odjechałam po mimo, że moje serce tak bardzo tam chciało zostać a nawet nie wiem czy tak nie zrobiło, bo czym dalej odjeżdżałam czułam się jak moje serce się rozrywa nie rozumiałam czemu nie potrafię zawrócić skoro moje serce jest przy nim.

DAMON

Miałem nadzieje ze będzie inaczej ze to ja się myliłem i ze to jest prawdziwe lecz niestety miałem racje to była tylko więź a nie miłość gdyby mnie kochała nie odjechałaby tylko została ze mną

ELENA

Właśnie wiec skoro zostawiam przy nim swoje serce to chyba znaczy ze go kocham
- Ale ze mnie kretynka pomyślałam i zawróciłam z piskiem opon mając nadzieje ze on tam jeszcze będzie lecz niestety gdy dotarłam na miejsce już go tam nie było.
Nie mogłam uwierzyć, że byłam taka głupia i go posłuchałam, przez to straciłam miłość swojego życia.
Już nie mogłam powstrzymać łez, rozpłakałam się na dobre, a przez to, że teraz jestem wampirem czuje ten ból dwa razy mocniej, to gorsze uczucie nawet o umierania. Choć można powiedzieć, że umarłam ponieważ jak można żyć bez serca, które mu oddałam? Wiedziałam, że w takim stanie nie mogę jechać do domu zresztą wcale nie chciałam tam jechać, teraz potrzebowałam samotności, bo nikt nie będzie mógł mi zastąpić JEGO. Wysiadłam z samochodu i weszłam do domku, czuć było tu jeszcze zapach jego perfum, kolejne łzy poleciały mi po policzkach, poszłam do sypialni gdzie jeszcze dzisiaj rano leżeliśmy przytuleni do siebie. na samo to wspomnienie załamałam się całkowicie, w tym momencie po prostu chciałam przestać czuć.
lecz nie mogłam wyłączyć uczuć bo wtedy zapomniała bym o miłości jaka go darze.
pragnęłam go znów zobaczyć poczuć smak jego ust i te silne ramiona w których zawsze czułam się tak bezpiecznie.
W kącie pokoju spostrzegłam jego kurtkę, to była jedyna rzecz, która mi po nim została, cała pachniała nim, położyłam się do łóżka, i przytuliłam jego kurtkę, cała zapłakana w końcu zasnęłam.

DAMON

Bylem załamany czemu to ja zawsze muszę cierpieć no tak przecieczesz to ja jestem ta czarna owca w rodzinie Salvatore rozmyślałem jadąc przed siebie miałem nadzieje ze jakoś uda mi się od tego uciec nawet próbowałem wyłączyć te uczucia lecz miłość do Eleny była silniejsza i nawet to nie podziałało. Chciałem wyjechać jak najdalej z stąd, nie umiałem wrócić do Mistyk Falls, pewnie Elena wróci do Stefana a patrzenie na to wszystko wykończyło by mnie, i tak miało się zacząć moje samotne życie, bo wiedziałem, że nigdy już nikogo takk nie pokocham jak ją.




wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 1: Czy to jest prawdziwa miłość? (zawiera wątek + 17)






Jest tylko jedno szczęście w życiu, kochać i być kochanym”.
Aurore Dudevant (George Sand)


Elena:

- Damonie czy to jest złe? To, że jestem szczęśliwa i ty też?
- Tak to jest złe, bo to nie jest prawdziwe! Jest przywiązana do mnie Eleno! A ja muszę Cię uwolnić, obiecałem to Stefanowi, obiecałem to sobie! Bo wiem, że nie mogę być egoistą wobec Ciebie. Ty musisz być wolna....
- Mylisz się to jest prawdziwe wiem co czuje i nawet jeśli mnie uwolnisz ja wciąż będę cie kochać zawsze cie kochałam - co?
- To co słyszysz Damonie..
- Eleno jak to możliwe? Zawsze kochałaś Stefana i to zawsze był on.
- Nie Damonie może na początku to jego kochałam i może jeszcze go kocham ale to w Tobie jestem zakochana! wtedy na moście gdy wybrałam Stefana wiem, że to był zły wybór, ale tak naprawdę w głębi serca to do Ciebie chciałam jechać, ale...,ale bałam się zmian. Ale teraz kiedy jestem wampirem wszystko się zmieniło więc przezwyciężyłam strach i wiem, że to Ciebie kocham i to w Tobie jestem zakochana!
- No właśnie Eleno teraz kiedy jesteś wampirem czyli od kiedy jesteś do mnie przywiązana!
- Damonie posłuchaj kiedy zostałam wampirem wróciły mi wspomnienia a miedzy innymi nasze pierwsze spotkanie gdy tylko cie zobaczyłam moje serce zabiło mocniej i mimo ze odebrałeś mi wtedy wspomnienia to tego uczucia nie mogłeś mi odebrać zawsze czułam że czegoś brakuje w moim życiu ale ty wiedziałeś to, wtedy, przy naszym pierwszym spotkaniu, powiedziałeś mi czego pragnę i miałeś racje pragnęłam tego wszystkiego o czym mówiłeś ale zaznałam tego dopiero gdy ty się pojawiłeś i wkroczyłeś do mojego życia tylko ty potrafisz dać mi to wszystko czego tak pragnę, miłość która bez reszty mnie pochłania, namiętność, która czasem przeradza się w ekstazę, pasji, poczucia bezpieczeństwa nigdy tak się nie czułam, nawet Stefan nie potrafił mi dać tego co dajesz mi ty. Zrozum to proszę możesz mnie uwolnić ale nigdy nie uda ci się sprawić ze przestane cie kochać.
- Fakt w namiętności i ekstazie to ja jestem ekspertem
- Damonie bądź poważny
- Jestem Eleno, ale co do reszt,. nie jestem przekonany czy potrafię ci to dać
- Yh jak mam cie przekonać?
- Nie możesz
- Więc może to zadziała - powiedziałam po czym go namiętnie pocałowałam..
Damon oczywiście odwzajemnił pocałunek, wiedziałam, że tego chce i że jest mu ciężko. Kochał mnie i nie chciał tego robić, a ja musiałam go przekonać, że moje uczucia są prawdziwe.
- Pragnę cie - wyszeptałam miedzy pocałunkami ale w odpowiedzi usłyszałam coś co mnie zaskoczyło
- Ale mnie nie kochasz - powiedział po czym odwrócił się i wyszedł
- Damonie! zaczekaj! - krzyknęłam za nim lecz go już nie było chciałam za nim biec ale wiedziałam ze i tak nic teraz nie wskóram.
Usiadłam na kanapie, sama nie wiedziałam co z sobą zrobić. Postanowiłam w końcu zadzwonić do Caroline i Bonnie, musiałam z kimś porozmawiać.
gdy tylko dziewczyny przyjechały siadłyśmy w salonie na kanapie i od razu zaczęłyśmy rozmawiać.
- Jak dobrze, że jesteście. Nie wiem już co robić muszę jakoś udowodnić Damonowi, że go naprawdę kocham, a nie, że to uczucie to tylko ta głupia więź.
- Eleno ale skąd możesz to wiedzieć? Może faktycznie jest to przez więź, przecież nie mogłaś tak po prostu z Stefana przestawić się na Damona. - powiedziała Caroline
- Wiem co czuje Caroline i ja się nie przestawiłam zawsze go kochałam tylko nie chciałam się do tego przyznać zresztą sama mówiłaś że miedzy mną a Damonem jest chemia i ze to widać po za tym nie było by tej całej więzi gdybym go już wcześniej nie kochała
- A co ze Stefanem Eleno - zapytała boni
- Kocham go Bonnie ale nie jestem już w nim zakochana.
po za tym Stefan nigdy nie potrafił dać mi tego co zawsze dawał i daje mi Damon.......
- Ale przecież Stefan to Twoja pierwsza prawdziwa miłość – wtrąciła Caroline
- To, że pierwsza nie oznacza, że ostatnia a po za tym to nie jest całkowicie prawda, bo to Damona pierwszego poznałam i to w nim pierwszym się zakochałam.
- Jak to ? o czym ty mówisz?. - spytała zdziwiona Caroline
- Zawsze mówiłaś że to Stefana poznałaś pierwszego
- Tak mi się wydawało bo nie pamiętałam mojego pierwszego spotkania z Damonem wymazał mi je z pamięć to było w dniu wypadku mojego i rodziców to dlatego zawsze tak mnie do niego ciągnęło przy nim czułam się bezpieczna a to ze go kocham zrozumiałam dopiero po tym co wydarzyło się miedzy nami gdy byliśmy w Denver
- O co się po między wami wydarzyło?- zapytała zdziwiona Bonnie
- Całowaliśmy się.
- Co i dopiero teraz nam o tym mówisz ? - zapytała zbulwersowana Caroline
- Przepraszam ale jakoś tak wyszło
i podejrzewam że gdyby nie pojawił się wtedy nagle jer moglibyśmy wylądować w łóżku więc od tamtej pory wiem ze jestem w nim zakochana po uszy sama jego obecność sprawia ze jestem szczęśliwa
- Stefan - powiedziała nagle Caroline patrząc na mnie od razu zrozumiałam gdy się odwróciłam zobaczyłam jak stoi za mną Stefan i patrzy na mnie a w oczach ma ból.
- Jak mogłaś Eleno ? - powiedział po czym ruszył w stronę wyjścia...
- Stefanie zaczekaj! To nie tak! Proszę Cię poczekaj!.- powiedziała nie chciałam by on również odszedł. na szczęście przystanął, jednak nie odwrócił się w moją stronę.
- Owszem nie jestem dumna z tego, że wtedy go pocałowałam i że nas poniosło, ale teraz Stefanie nie masz prawa robić mi wyrzutów, zerwaliśmy, obydwoje to uzgodniliśmy i dobrze wiedziałeś, że po między mną a Damonem coś jest i to coś silnego.
- Masz racje wiedziałem ale nie sadziłem że będziesz taka jak Katrin
- I nie jestem ona się nim bawiła ja w odróżnieniu od niej go kocham
- Ale ona nie kłamała obydwaj wiedzieliśmy na czym stoimy. dlatego jesteś gorsza od niej.
wykrzykną po czym wyszedł trzaskając drzwiami ja zaś osunęłam się na podłogę zalewając łzami,
natychmiast znalazły się przy mnie Bonnie i Caroline które zaczęły mnie pocieszać
- Eleno Ciii.... wszystko będzie dobrze - zaczęła Bonnie
- Nie nie będzie czemu ja ciągle muszę ich ranić, ich obydwu?! Co oni sobie o mnie myślą! Że jestem podróbą Katherine! Nie zasługuje na żadnego z nich.....
- to nieprawda Eleno posłuchaj musisz pozwolić Damonowi przerwać tą więź wtedy będziesz mogła wybrać właściwie a jeśli wybierzesz Damona to oboje będziecie szczęśliwi bo niestety nigdy nie będziesz mogła mieć ich obu . - powiedziała Caroline
- Ja nigdy nie chciałam mieć ich obu! Wiem, że to w Damonie jestem zakochana i nie mogę nic na to poradzić, ale dobrze pozwolę Damonowi zerwać tą więź, wtedy wszyscy zobaczycie, że naprawdę go kocham. - powiedziałam po czym wstałam i wzięłam do reki telefon
- Co robisz? - zapytała Bonnie
- Dzwonie do niego ?
- Ok spokojnie najpierw doprowadź się do porządku i przemyśl co mu powiesz potem zadzwoń
my już pójdziemy spotkamy się jutro w szkole a ty w tym czasie załatw wszystko – powiedziała Bonnie po czym wyszły a ja zostałam ze swoimi myślami.
Poszłam do sypialni Damona i siadłam na łóżku robiąc wpis do pamiętnika zawsze pomagało mi to podejmować słuszne decyzje.

Kochany Pamiętniczku
Znów ich zraniłam ich obu.... Mnie i Damona łączy więź i on przez to myśli, że moje uczucia względem niego nie są prawdziwe, tylko spowodowane właśnie przywiązaniem, jednak ja wiem, że moja miłość do niego jest prawdziwa czuje to całym sobą i czułam to już wcześniej. A po za tym gdybym wcześniej już go nie kochała żadnego przywiązania by nie było. Musze coś zrobić by mi uwierzył i chyba będę musiała pozwolić Damonowi przerwać więź żeby mu to udowodnić, ale i tak wiem, że nic się nie zmieni.
Ze Stefanem nie jest tak łatwo. Dzisiaj usłyszał moją rozmowę z Caroline i Bonnie kiedy mówiłam jak się cudownie czuje przy Damonie i, że to jego poznałam pierwszego. No i niestety dowiedział się, o tym że poszłam z Damonem prawie do łóżka kiedy byłam z nim w Denver. Wiem, że jest zraniony, ale cóż mogę poradzić skoro, jestem zakochana właśnie w starszym bracie Salvatore, owszem Stefana nadal kocham ale to, nie to, co łączy mnie z Damonem a teraz wybacz ale muszę odzyskać miłość mojego życia...

Odłożyłam pamiętnik wzięłam głęboki wdech i wykręciłam numer Damona.


Damon:

Stałem właśnie na moście rozmyślając i wspominając jak to właśnie tu poznałem Elenę gdy nagle usłyszałem dzwonek mojej komórki kiedy spojrzałem na wyświetlacz ujrzałem napis "Elena" uśmiechnąłem się do siebie i odebrałem.
- Słucham
- Damon musimy porozmawiać Stefan już wie o nas i o tym co wydarzyło się w Denver.
- Jak to przyjął?
- A jak myślisz?
- Myślę ze pierwszy raz naprawdę ciesze się że jestem z dala od niego - wybacz Eleno ale muszę już kończyć więc, porozmawiamy później
- Zaczekaj jeszcze, muszę ci jeszcze coś powiedzieć, posłuchaj dziś po twoim wyjściu coś się wydarzyło zdałam sobie sprawę z czegoś, w związku z nami i możesz mówić, że to przez więź i wiesz co? może... możne tak jest ale mówię ci, to jest bardzo prawdziwe kocham cie Damon, boże kocham cie, kocham
- Słuchaj Eleno przerwę ta wieź ale póki co natychmiast wsiadaj w samochód i przyjedz do mnie jestem tam gdzie po raz pierwszy się spotkaliśmy
- Będę niedługo


Elena:

Byłam szczęśliwa, czym prędzej wyszłam z domu i wsiadłam w samochód. Nawet zapomniałam wziąć telefonu ale to już się nie liczyło, chciałam być jak najbliżej niego i się cieszyć nim, pokazać, że naprawdę go kocham. Ruszyłam w miejsce gdzie nasza historia się zaczęła.
Stał tam, i najwyraźniej o czymś rozmyślał, przystanęłam na poboczu i wtedy mnie zobaczył, szczęśliwa wysiadłam z samochodu i na chwilę przystanęłam by na niego spojrzeć, uśmiechał się, na mój widok. Czułam że chce tego samego co ja. Nie czekając dłużej pobiegłam do niego i wpadłam mu w ramiona po czym namiętnie mnie pocałował.
- Kocham Cię Damonie, jesteś miłością mojego życia.
- Ja ciebie tez kocham Eleno chodźmy stad
- Jedź za mną spotkamy się w moim domku nad jeziorem
złożyłam na jego ustach jeszcze jeden pocałunek po czym wsieliśmy do swoich aut i ruszyliśmy w drogę.
Na szczęście do domku nad jeziorem nie jechało się długo, lecz kiedy tam dojechaliśmy zapadł już zmrok. Wysiadłam z samochodu i czekając aż podjedzie Damon stanęłam przed jeziorem, było tu tyle wspomnień. Nagle poczułam silne męskie dłonie obejmujące mnie w talii od tyłu.
- Cieszę się, że tu jesteś - powiedziałam jeszcze bardziej się w niego wtulając.
- Kocham Cię Eleno, zawsze kochałem - szepną całując płatek mojego ucha, po czym nie spodziewanie wziął mnie na ręce i zabrał do domu.
gdy byliśmy już w środku pocałował mnie najpierw delikatnie jakby bał się odrzucenia lecz po chwili nasze pocałunki zamieniły się w bardziej namiętne czułam że pragnie mnie tak samo jak ja jego, lecz nagle odsuną się ode mnie siadając na kanapie ukrył twarz w dłoniach mówiąc
- Co my wyprawiamy Eleno? Nie mogę Eleno nie chce cie wykorzystywać, nie mogę ci tego zrobić
słysząc to podeszłam i siadłam okrakiem na jego kolanach po czym zakryłam mu usta dłonią i szepnęłam
- Czy choć raz możesz się zamknąć i mnie po prostu pocałować
- Ale... - zaczął lecz ja zamknęłam mu jego usta swoimi w tym momencie zapomnieliśmy o wszystkim i wszystkich byliśmy tylko my i ta chwila, zdarłam z niego koszule tak ze było słychać jak niektóre guziki lądują z łoskotem na podłodze całowałam jego szyje tors słyszałam jak jego oddech przyspieszył
- Kochaj się ze mną Damonie - szepnęłam nim się obejrzałam ruszyliśmy do sypialni gubiąc po drodze ubrania, w sypialni popchnęłam go na łóżko i siadając na jego biodra całowałam go lecz po chwili to on przeją inicjatywę spojrzał mi głęboko w oczy po czym dosłownie zdarł ze mnie bieliznę a następnie pozbył się swojej zaczął całować moja szyje dekolt piersi i przestrzeń miedzy nimi jeszcze nigdy nie było mi tak wspaniale.
- Damonie 
Aaa - jęknęłam gdy poczułam jak we mnie wchodzi na co on całując moje usta  pomaógł mi zdusić jęk rozkoszy gdy tylko poczułam go w sobie jego ruchy były powolne, delikatne lecz ja nie pragnęłam by starał się być Stefanem pragnęłam tego porywczego, szalonego Damona
- Przyspiesz - szepnęłam mu do ucha on zaś tylko się uśmiechną po czym powiedział
- Jak sobie życzysz kochanie – powiedział uśmiechając się po czym przyśpieszył teraz poruszał się we mnie szybciej a ja krzyczałam z rozkoszy
- Tak!, Aaa!, Jeszcze, Och mocniej! Mocniej!
- Powiedz że mnie kochasz - szepną
- Kocham cie, kocham, kocham, och Damon, Damon Tak! Aaa! Skarbie! - krzyczałam w niebo głosy gdybyśmy byli u mnie w domu podejrzewam że całe osiedle by mnie słyszało ;) po chwili już moje ciało wygięło się w łuk gdy oboje w tym samym czasie poczuliśmy spełnienie Damon poczuł jak moje paznokcie wbijają się w jego plecy drapiąc go do krwi jękną na to uczucie może nie tyle z bólu co podniecenia po chwili złapawszy oddech opadliśmy obok siebie wykończeni wtuliłam się w jego ramiona kładąc głowę na jego torsie i szepcząc kocham cie skarbie. po czym zasnęłam w jego ramionach


C.D.N.

PROLOG


PROLOG


Są ludzie, którym szczęście mignie tylko na moment, na moment tylko się ukaże po to tylko, by uczynić życie tym smutniejsze i okrutniejsze”.
Stanisław Dygat


Nigdy nie przypuszczałem że będę mógł w końcu być szczęśliwy a zwłaszcza jeśli tym szczęściem miałby być związek z Eleną wcześniej nawet nie widziałem czym jest szczęście a teraz miałem je obok siebie. Byłem naprawdę szczęśliwy po raz pierwszy w życiu lecz to nie miało potrwać długo, pech w miłości był moim przekleństwem. Oto ja Damon Salvatore facet którego nie sposób pokochać.


OGŁOSZENIE

UWAGA!!!

Na początek chciałyśmy uprzedzić że w opowiadaniu będą się trafiać momenty od +17 już w pierwszym rozdziale pojawi się taki wątek ale obiecujemy że będziemy was uprzedzać na początku każdego rozdziału w którym będzie opisana taka scena.