sobota, 11 marca 2017

Rozdział 3

3 Lata później

Od dnia w którym zdałam sobie sprawę że kocham Damona, a zarówno chwili w której go straciłam minęły 3 lata. Dziś zaś siedzę w oknie swojego pokoju i spoglądając na nasze zdjęcie wspominam wszystkie wspólnie spędzone chwile przy czym robiąc kolejny wpis w pamiętniku po moich policzkach zaczynają spływać łzy mocząc kartki pamiętnika lecz są to łzy zarówno radości z chwil które z nim przeżyłam jaki smutku i tęsknoty.
"Drogi Pamiętniku tak bardzo tęsknie za Damonem kiedy odszedł zdałam sobie sprawę jak wiele straciłam i jak wiele on dla mnie znaczył dlaczego byłam taka ślepa i nie dostrzegałam tego co mam, nie dostrzegałam tego uczucia którym go darze, a może po prostu nie chciałam przyznać że go kocham. Teraz wiem że gdybym tylko, go teraz ujrzała słowa "Kocham Cie Damonie Salvatore" były by pierwszymi które by ode mnie usłyszał. Carolina nie rozumie czemu to Damona wybrałam czym takim on zasłużył na moją miłość przecież tyle złego zrobił. Ja zaś nie rozumie czemu Damon mnie pokochał tyle razy go zraniłam, a on mimo to był zawsze przy mnie, walczył o mnie, i może teraz wyjechał ale ja wiem że kiedyś wróci i wtedy to ja zawalczę o niego i o jego miłość bo życie bez miłości traci sens a to właśnie Damon jest miłością mojego życia, sensem mojego istnienia. A teraz wybacz ale muszę iść dziś rozdanie świadectw a ja wygłaszam przemowę..."

-Eleno szybciej musimy już jechać - słyszę z dołu głos Caroline który wyrywa mnie z zamyśleń i sprawia że przypominam sobie iż  za chwile jadę na rozdanie dyplomów, tak to był ostatni rok w liceum. Lecz musiałam wierzyć że kiedyś go jeszcze zobaczę dlatego nie poddawałam się i wciąż go szukałam  mimo iż wszyscy doradzali mi bym dała sobie z tym spokój. Moii przyjaciele starali się bym uwierzyła że on na pewno już o mnie zapomniał i dobrze się gdzieś teraz bawi, a w szczególności starał się o to Stefan. Ale na nic były jego starania gdyż moje serce już na zawsze będzie należeć do Damona to on był moim życiem jego jednego naprawdę kochałam lecz niestety zbyt późno zdałam sobie z tego sprawę dlatego go straciłam. 
- Już idę Caroline - krzyczę chowając pamiętnik pod poduszkę po czym wybiegłam z domu i wsiadając do auta z Caroline i Bonnie ruszyłyśmy by zakończyć pewien etap naszego życia.

Retrospekcja:

Tydzień wcześniej

Minęły 3 lata od momentu w którym przerwałem wież między mną a Elena i odszedłem by ona mogła żyć ze Stefanem chciałem zapomnieć więc większość czasu spędzałem w barach pijąc i próbując  się bawić nawet kilka razy poderwałem jakąś dziewczynę chcąc się z nią przespać a potem pożywić na niej lecz nie potrafiłem bo od razu przed sobą widziałem zawiedzioną twarz Eleny. Nie potrafiłem już patrzyć w ten sposób na inne kobiety, musiałem zobaczyć co u Eleny postanowiłem więc wrócić by sprawdzić co u niej będę patrzyć z ukrycia nawet nie dowie się że byłem w Mysic Falls a potem raz na zawsze wyłączę uczucia i zniknę.

W domu Caroline

- A więc jeszcze tylko tydzień i nareszcie koniec szkoły. - rzuciła wesoło Bonnie.
- Tak - powiedziałam cicho ze smutkiem na twarzy
- Co się dzieje Eleno powinnaś się cieszyć idziemy do college - powiedziała roześmiana Caroline widać było że się cieszy z tego co miało nadejść.
- Wy idziecie Caroline ja nie wybieram się do żadnego collegu zostaje w domu - powiedziałam smutno
- Ale Eleno przecież tyle na to czekałyśmy - powiedziała z wyrzutem przyjaciółka
- Kiedyś Bonnie tak było ale teraz zrozumcie dziewczyny nie mogę wyjechać z Mystic Falls
- On nie wróci Eleno - rzuciła nagle Caroline
- Nieprawda Caroline wróci a ja będę na niego czekać choćby całą wieczność. - powiedziałam podniesionym głosem
- A co jeśli on już o tobie zapomniał, albo wyłączył uczucia i znów jest zimnym draniem który uwielbia zabijać. - zapytała Bonnie
- Niemożliwe, Damon mnie kocha wy po prostu go nie znacie tak dobrze jak ja. - nasza rozmowa powoli zaczynała zamieniać się w kłótnie
- Pomyśl Eleno czy gdyby cię kochał pozwolił by ci odejść - zapytała Caroline
- To nie tak Caroline to moja wina, to ja podjęłam złą decyzji i to ja pozwoliłam mu odejść jemu, teraz to wiem ale niestety jest już za późno. Jedno wiem na pewno już nigdy się nie zakocham. - krzyknęłam po czym wybiegłam z domu Caroline 


Teraźniejszość:
2 Godziny później
Stałam właśnie na podium i zaczęłam wygłaszać przemowę:
Dyrekcjo, Szanowne Grono Pedagogiczne, drodzy Rodzice oraz wy Koleżanki i Koledzy. Dziś kończymy szkołę. Aż chciałoby się rzec, dzień szczególny, ale to byłoby za oryginalne. Mogłabym również powiedzieć, że jest to dzień radosny, a zarazem smutny. Mogłabym powiedzieć, że będziemy tęsknić, albo wykrzyczeć „Rany… Nareszcie”. Nie wiem jakie słowa dobrać, aby pasowały do każdego kto się tu znajduje. Pozwolą Państwo, że na samym początku przekażę kilka swoich myśli moim rówieśnikom.
A więc koledzy wiedzcie, że to jest dopiero początek naszej drogi. Dopiero tu się zaczyna, a przypomnijcie sobie jak bywało trudno. I nie mam tu na myśli tylko nauki. Ale codzienne sytuacje, w których nie wiedzieliśmy co zrobić. Czasem błahe, czasem tak nam dały w kość, że wspominamy je aż do dzisiaj. Proste sprzeczki zmieniały się w ogromne kłótnie. Pamiętacie?. Albo jak się zakochaliśmy. Jej! Co to było. Cały czas te motyle ;) Nic tylko się opowiadało jakie to cudowne, te przegadane lekcje. A potem złamane serca i... - w tym właśnie momencie na moment zamilkłam gdyż ujrzałam Go stał za jednym z drzew patrząc na mnie i słuchając 
- Eleno w porządku?- zapytał jeden z profesorów podchodząc do mnie 
- Tak - odpowiedziałam po czym kontowałam wypowiedz ...wypłakiwanie łez w ramiona przyjaciół, bo nie wyszło, lub tak jak np. w moim przypadku, popełniło się błąd podejmując złą decyzje i pozwalając odejść ukochanemu. Więc wyobraźcie sobie jak trudne były te cztery lata w naszej szkole. Lecz teraz czeka na nas mnóstwo różnych pytań, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi. Ale powiem wam jedno. Lepiej nie robić nic, niż robić to, czego się nie kocha. I pamiętajcie, że nawet będąc daleko od domu, w innym towarzystwie, czy już będącym na szczycie, czy nawet kłócąc się nie zapomnijcie być sobą. A wszystko zaczęło się tutaj. W tej szkole. I właśnie dlatego zapamiętamy te lata do końca życia. Dziękujemy wszystkim za wspólne trzy lata. A więc jednym słowem kochani PRZETRWALIŚMY!!!  - wykrzyknęłam po czym natychmiast zbiegłam z podium i mijając profesora który chciał mi podziękować i wręczyć dyplom, zaczęłam zmierzać w kierunku Damona czułam że oczy wszystkich ze zdziwieniem są skierowane na mnie lecz miałam to gdzieś teraz liczył się tylko On. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz